Tekken 8 - recenzja

Wyprodukowany przez Bandai Namco Studios Inc. Tekken 8 ukazał się 26 stycznia 2024 roku na PlayStation 5, Xbox Series X i PC. Gra całkowicie stawia na możliwości konsol najnowszej generacji, zachwycając szczegółową grafiką, płynnością animacji oraz pieczołowitości w widowiskowych przerywnikach filmowych trybu fabularnego. Tak, tytuł ten kontynuuje najdłuższą fabułę w historii gier wideo, ale nowicjusze w świecie Tekken nie mają powodów do obaw. Ósemka jest chyba najlepiej przystosowaną do początkujących bijatyką w dziejach elektronicznej rozrywki.

Zobaczcie też: Tekken 8 - Zestaw Żelaznej Pięści i epickie intro [WIDEO]

Kampania fabularna Tekken 8

Akcja gry toczy się po brutalnej walce, która zakończyła się porażką Heihachiego Mishimy i koncentruje się na nowej rywalizacji ojca z synem – główny bohater serii, Jin Kazama, przeciwstawia się własnemu ojcu, Kazuyemu Mishimie, który za wszelką cenę dąży do dominacji nad światem. Kampania dla jednego gracza trwa jakieś 3-4 godziny, ale w tym czasie stoczyć można wiele pojedynków, które zawsze są pomysłowo wprowadzone, a epickość globalnego (a nawet kosmicznego) konfliktu sprawia, że na ekranie dzieją się rzeczy trudne do opisania. Pojąć to oczywiście można, a w opcjach gry jest zakładka ze skrótami fabuły wszystkich poprzednich części Tekkena.

Najwięcej walczy się naturalnie Jinem, ale twórcy dają okazję do wejścia w buty kilku innych bohaterów, głównie podczas rozdziału z turniejem oraz bitwie pod koniec. Tu trzeba pochwalić kreatywność, bo aranżacje walk są doskonałe i nie ma mowy o długotrwałym wyczekiwaniu na interaktywne elementy, jak to bywa u konkurencji. Jedynym minusem kampanii jest chyba tylko niemal niekończący się pojedynek Jina z Kazuyą, łącznie poskładany chyba z 20 rund, a sam finał to już naprawdę męczarnia – brutalna aż na nogach ustanie tylko jeden z nich, a palce gracza będą równie obolałe co pięści bohaterów. Z drugiej strony zapamiętamy to na długo, czego nie można powiedzieć o historiach z innych bijatyk.

Tekken 8 zaprasza wszystkich - weteranów i nowicjuszy

Nowy Tekken ma modele postaci stworzone od podstaw, wprowadza szereg nowych ciosów i mechanik, ale weterani serii nie powinni czuć się tutaj nieswojo, zwłaszcza, że gra zawiera pokaźną paletę możliwości personalizacji i dostosowania grywalnych postaci, awatarów, elementów HUD i muzyki.  Dodany w tej odsłonie system Heat wzmacnia agresywną naturę walk i bardzo promuje ciągłe atakowanie. Z punktu widzenia wyjadaczy serii, to pewnie trzeba się do tego przyzwyczaić, ale dla nas (miłośników Mortal Kombat) nie ma to znaczenia, bo i tak uczymy się Tekkena od zera.

Tym wspanialsze jest to, jak bardzo twórcy postawili na uczenie nas gry (Salony i ustawienia trudności nawet przy wyszukiwaniu rywali online), wskazywanie błędów (tryb powtórek), podpowiedzi i opcje z ułatwionymi kombosami (można sobie wyświetlić proponowane kombinacje). Ogólnie opcji jest tyle, że trudno przyczepić się, że czegoś zabrakło (jest nawet Tekken Ball). Wręcz przeciwnie – mamy tu przesyt zarówno w trybach online jak i offline i nie ma mowy, aby tytuł ten nie starczył na wiele godzin zabawy. Tu przyczepić można się tylko do avatarów postaci w Salonach, bo kreskówkowe, dość karykaturalne ludziki i infantylna otoczka gry dla małych dzieci średnio pasują do wojowników, którymi kierujemy w walkach (okej, wyłączając z tego Kumę i Pandę).

Jak się gra w Tekken 8?

32 grywalne postaci na start daje naprawdę zadowalającą ilość kombinacji w walkach ze znajomymi podczas imprez kanapowych (bezapelacyjnie daje to najwięcej frajdy!) i na 100% każdy znajdzie dla siebie idealnie dobranego zawodnika czy zawodniczkę. Wojownicy mają różne style i serio widać to w akcji, a możliwość rozwalenia części aren, czy nawet przebicia podłogi, sprawia, że gra zaskakuje nas częstymi zwrotami akcji.

Wprawni gracze będą podbijać przeciwników, aż pasek życia zjedzie do zera, ale dobrze zastosowane komosy też potrafią odwracać losy teoretycznie przegranej rundy. Co prawda, w pierwszych godzinach gry nie mamy takiego poczucia, że wiemy co robimy jak w MK, ale z czasem wszystko staje się coraz bardziej naturalne, a faktyczna chęć doskonalenia techniki w opcjach treningowych może z każdego zrobić pro gracza. Natomiast przy imprezowym naciskaniu wszystkiego co popadnie zabawa i emocje również są gigantyczne, bo Tekken 8 ma po prostu epicko silny syndrom „jeszcze jednej walki” - nawet jak już skończą się przekąski, napoje i autobusy dzienne.

Ocena końcowa: 9/10

Michał Derkacz

Klucz do gry dostałem od firmy Cenega - wydawcy i oficjalnego partnera Bandai Namco Europe w Polsce.

Fot. materiały prasowe