Assassin's Creed Mirage - recenzja gry
2023-10-11 09:42:495 października 2023 roku firma Ubisoft wypuściła na świat kolejną odsłonę swojej przebojowej serii. W Assassin's Creed Mirage wcielamy się w Basima, którego gracze mogą znać już z drugoplanowej roli w Assassin’s Creed Valhalla z 2020 roku. Czas i miejsce akcji są jednak znacznie oddalone od skandynawskich klimatów z czasów świetności wikingów. To oczywiście nie jedyna zmiana jaką poczynili twórcy, bo jest ich tak wiele, że zamiast DLC dostajemy pełnoprawną, osobną produkcję AAA. Czy warto zagrać? Przeczytajcie recenzję Assassin's Creed Mirage!
Zobaczcie nasze screeny z gry w wersji na Xbox Series S >>
O czym jest fabuła?
W Assassin's Creed Mirage Basima poznajemy jako zaradnego złodziejaszka z ambicjami, by dokonać czegoś wiekopomnego, najlepiej poprzez członkostwo w tajemniczym bractwie skrytobójców, które imponuje mu od dawna, ale zlecenia daje proste i kiepsko płatne. Pewnego dnia, próba zaimponowania Ukrytym kończy się tragicznie, jednak główny bohater w końcu dopina swego i zostaje przyjęty do tej starożytnej organizacji. Kiedy jako początkujący asasyn wraca do Bagdadu, ma już inne priorytety i inne cele, a my staramy się, aby zostały one wykonane.
Cel prosty, ale droga skomplikowana
Nie trudno zgadnąć, że cele te są dość proste – poznać tożsamość złoczyńców, odszukać ich i zgładzić. Droga ku temu jest natomiast naprawdę długa i wyboista. Gra nie jest gigantem na ponad 100 godzin, bo ukończenie jej w wątku fabularnym i zadaniami pobocznymi zajmie około 40 godzin, ale ten czas wypełniony jest konkretami, a to zdecydowanie zapisujemy po stronie zalet.
W nasze ręce twórcy włożyli całkiem zgrabny, nie za duży, ale przydatny, arsenał broni i gadżetów do cichej eliminacji wrogów. Misje są podobne, ale ich fabularna otoczka sprawia, że bierzemy w nich udział z pewną ekscytacją, a dostępne narzędzia pozawalają na kombinowanie. Co więcej, czasem zmuszeni jesteśmy do improwizacji oraz szukania i wykorzystywania akurat nadarzających się okazji, aby zbliżyć się do kolejnej ofiary. Misje główne, w których zabijamy kolejnych antagonistów są też fajnie wyreżyserowane i widać, że twórcy zdali sobie sprawę, że czasem mniej znaczy więcej.
Szkoda tylko, że podobnie jak w kilku poprzednich częściach serii, musimy prowadzić śledztwa, aby odkryć tożsamość kolejnego celu i zazwyczaj nie jest to jakaś postać, która wywoła w nas silne emocje. Lepiej byłoby, gdybyśmy od startu znali złoczyńcę i jego pomocników, a cały konflikt (choćby prosty motyw zemsty) prowadziłby do ich eliminacji z nieporównywalnie większą satysfakcją.
Walka i eksploracja
Jak się gra w Assassin's Creed Mirage? Naprawdę świetnie! Gra na naszej konsoli Xbox Series S śmiga bez kłopotów w trybie 60 klatek na sekundę i wygląda przy tym naprawdę ładnie. Nie jest to jakieś nowogeneracyjne cacko, ale Ubisoft ponownie dostarczył to unikatowe doświadczenie turystyki historycznej w najlepszym wydaniu. Bagdad wygląda genialnie, ale jest przy tym zaprojektowany do potrzeb rozgrywki. Gameplay wymagający ciągłego biegania po schodach, drabinach, kładkach, dachach czy ciasnych uliczkach jest przemyślany i nigdy nie ma sytuacji, kiedy chcemy gdzieś szybko przejść, ale nie wiemy którędy. Jednocześnie nie ma już tego wspinania się na każdą powierzchnię i trzeba sprawdzić, gdzie Basim da radę się złapać i czy jest jak przeskoczyć z miejsca na miejsce.
Parkour to wielka zaleta tej gry, ale już walka wręcz nie wypada najlepiej. Jest podstawowy system bloków i uników, ale starcia z kilkoma wrogami są frustrujące i kiedy przychodziło nam do nich, woleliśmy już wczytać zapis gry niż tracić czas na te pojedynki. Ogólnie AC Mirage najlepiej sprawdza się, jeśli założymy sobie, że gramy w niego jak w 100% skradankę, a każde wykrycie jest porażką. Oczywiście, czasem nasz asasyn jest zauważony i ucieka, co też jest niezłe, ale immersję totalnie psujemy sobie, kiedy zaplanowane skrytobójstwo kończy się otwartą walką z 5 strażnikami. Zwyczajnie lepiej jest eliminować ich po cichu, przy użyciu dostępnych gadżetów, a chyba taki był też zamysł twórców, bo główny bohater ginie dosłownie po 2-3 ciosach.
Ogólne wrażenia i klimat
Kombinowanie podczas misji, opcjonalne wyzwania, zadania poboczne, parkour i olśniewające miasto z orientalną kulturą – to największe zalety nowej gry z serii Assassin's Creed. Z pewnością Mirage nie jest rewolucją, nie wymyśla koła na nowo i nie robi nic nadzwyczajnego, ale to i tak zauważalny oddech świeżego powietrza po tych gigantach, których przejście z DLC chyba nigdy się nie kończy. Jeśli nie macie dużo czasu na granie, to Mirage sprawdzi się dobrze i dostarczy rozgrywki w optymalnym czasie, aby się pobawić, ale nie znudzić. Jasne, nie ma tu wiekopomnej historii, szczególnie charakterystycznych postaci czy miejscówek do zapamiętania na długo, ale całościowo to absolutnie udana i potrzeba gra, w której sentyment poczują gracze, pamiętający pierwszą, kultową już część.
Ocena końcowa: 7/10
Michał Derkacz
Grę do recenzji dostaliśmy od firmy Ubisoft. Wszelkie opinie w tekście są wyłącznie nasze.
fot. materiały prasowe