Call of Duty: Black Ops 4 - wrażenia z zamkniętej bety [WIDEO]
2018-08-06 11:18:12W dniach 3-6 sierpnia 2018 wybrani gracze mogli testować zamkniętą betę gry Call of Duty: Black Ops 4. Do rozegrania udostępniono podstawowy tryb gry, czyli Team Deatchmatch, ale też ten, w którym gracze muszą przejmować i utrzymywać punkty pojawiające się na mapie. Co istotne, tryb battle royale, w BO4 nazwany Blackout, będzie dostępny na kolejnych testach. Jednak to nie tryby gry, a sam rdzeń rozgrywki jest sprawą najbardziej wymagającą omówienia. Zmian jest naprawdę sporo!
W becie Black Ops 4 (albo jak kto woli - Black Ops IIII) można było przetestować różne klasy postaci, z których każda ma swoje specjalne sprzęty, gotowe do odblokowania co jakiś czas, a także umiejętności aktywowane po wykonaniu odpowiedniej czynności. Można było wzywać psa do pomocy, zrzut zaopatrzenia, zrzut bomby, aktywować sonar a nawet przyciągać się linką z hakiem.
Ważniejsze od tego jest jednak samo strzelanie, bo dotyczy ono wszystkich postaci w grze. Otóż strzela się… dobrze, bardzo w stylu poprzednich gier z serii, choć na tym etapie można czepiać się bardzo podobnego „feelingu” dla każdego z karabinów. Odrzut i lot pocisków mógłby się nieco różnić, a czasem ma się wrażenie, że wszystko jedno z czego strzelamy. Zaznaczmy też, że w czasie rundy można podnosić broń po innych graczach.
Radykalnie zmieniło się samo poruszanie, bo twórcy na dobre zrezygnowali z jetpacków i mocno futurystycznych klimatów. Nie ma tzw. double jumpów, biegania po ścianach i innych tego rodzaju wygibasów. Biegamy jak człowiek – po ziemi, a i same mapy są bardziej spłaszczone, choć oczywiście nie zabrakło schodków, dachów, kładek i innych wszelkiego rodzaju dojść na wyższe poziomy budynków. Same mapy są jak zawsze bardzo małe i błyskawicznie można się ich nauczyć. Są też ładnie zaprojektowane i bardzo różnorodne, jeśli chodzi o scenerie.
Poważną zmianą jest zauważalnie wyższy time to kill. Teraz trzeba solidnie skupić ogień na przeciwniku, by go zabić i trwa to zauważalnie dłużej. Naturalnie nadal można zginąć w sekundę, ale to już „zawdzięczamy” broni i umiejętnościom strzeleckim oponentów. Dodano też paski zdrowia nad głowami postaci, więc zawsze widzimy ile życia zostało danemu wojakowi.
Natomiast zdrowie nie odnawia się już automatycznie. Teraz trzeba każdorazowo wstrzykiwać sobie lekarstwo, ale to jest nieskończone. Sprawa z leczeniem może być dla wielu niepotrzebnym ingerowaniem w coś co działało, ale trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić.
Gra w zamkniętej becie działała bardzo płynnie i nie przytrafiły nam się ani problemy techniczne, ani te związane z wyszukiwaniem graczy do zabawy. Wejście do gry to kwestia minuty, a w czasie między kolejnymi starciami można zobaczyć statystyki oraz podrasować postać o odblokowany sprzęt i umiejętności.
W czasie zamkniętej bety BO4 można było zaobserwować spory chaos oraz brak jakiejkolwiek taktyki, jednak jest to raczej kwestia graczy, a nie błędnego zaprojektowania rozgrywki. Po prostu wielu graczy miało pierwszą styczność z tym tytułem. Tym bardziej na pochwały zasługuje fajny system powtórek na koniec rundy, pokazujący nam najlepszą akcję z danej potyczki. Naturalnie najczęściej gra prezentuje replay z graczem, zabijającym kilku rywali z rzędu.
Kolejna faza testów beta już w dniach 10-13 sierpnia 2018, tym razem już nie tylko na PlayStation4, ale też na PC i Xbox One.
Michał Derkacz
fot. materiały prasowe